Z życia szkoły
1. Rozmowy na recepcji
Przyszła Ania po przerwie dwuletniej i mówi do mnie na recepcji po właśnie skończonych zajęciach przez grupę poranną.
A: Teraz jestem taka sztywna, nie rozciągnięta, taka słaba. Zapomniałam wszystko. Chyba się już nie nadaje.
Ja: Właśnie widziałaś, że wychodziły panie w podobnym do ciebie wieku. Na przykład Wanda przyszła niedawno po kolejnej, dłuższej przerwie, ćwiczyła, męczyła się, cierpiała, ale wytrzymała.
A: Nie było mi łatwo. Wszystko przez pandemię. Troje dzieci - wnuki do opieki, dużo obowiązków, to wszystko razem.
Ja: Jak nie będziesz ćwiczyć, to lepiej nie będzie. Ponadto mówisz, że wszystko zapomniałaś. Nie jest tak do końca -ciało pamięta. Wiele razy się o tym przekonałem. Osoby, które miały przerwę szybko wróciły do stanu jak było przed przerwą.
Wanda: O Jezu, z ręką na sercu przerwę robię tylko wtedy, kiedy muszę. To prawda, jest ciężko wrócić do praktyki, ale tyle pozytywnych zmian. Naprawdę jak tylko przerywam praktykę, to od razu źle się czuję. Ciśnienie krwi wzrasta, psychicznie jest mi gorzej. No faktycznie joga jest dla mnie jak zbawienie. Jak tylko będę mogła, to będę chodziła. Naprawdę działa.
Albo kręgosłup - nie mogłam wstać z łóżka, byłam zgięta w pół, nie mogłam się wyprostować. Jestem parę lat po pięćdziesiątce. Kolegami namówił mnie na jogę i jestem mu bardzo wdzięczna.
To nie wszystko. Miałem kiedyś wypadek, bardzo bolał mnie bark i pod łopatką. Leszek mówił: „pomału, pracuj pomału”. No i przeszło.
I jeszcze jedno: miałam chorobę Schlattera. Nie mogłam spać, chodzić, biegać. I zobacz dzięki jodze – nie ma.
Ja: Jak chcesz pomagać dalej swoim wnukom, to musisz najpierw zadbać o siebie.
A: No właśnie. Znam przecież takie powiedzenie: „Możesz dać tylko tyle, ile sam posiadasz.”
W: Przychodź, nie oglądaj się na nic. Dasz radę.
2. Regeneracyjna dla początkujących
Miałem rozmowę z jedną uczennicą, która chciała zaprosić swojego znajomego na jogę na grupę regeneracyjną w piątki o 20:00. Odpowiedziałem jej, że to nie jest dobry pomysł. Na tych zajęciach jest powolne tempo, w porządku. Jednak są trudniejsze pozycje oraz są długie czasy trwanie w nich. To nie jest odpowiednie dla osób, które zaczynają ćwiczyć. Argumentowała, że przecież jej to tak dobrze robi. Zapomina ona, że sama ćwiczy ileś lat i jest rozćwiczona. Zapomniała, jak było u niej na początku. Także podsumowując - dla osób początkujących tylko grupy początkujące.
3. Praktyka jogi przez małżeństwa
Często słyszę i czasem widzę, że przychodzą pary na zajęcia. To wydaje się wspaniały pomysł, żeby dzielić się tym co dobre i robić coś wspólnie.
Ona go namawia, opowiada o jodze jak jest wspaniała, jak działa. On najczęściej nie chce przyjść, opiera się, mówi, że to tylko dla kobiet. Jak jednak uda się jej go przekonać, to zjawiają się.
Ona i on zaczynają ćwiczyć razem albo ona już ćwiczy i przyprowadza jego na zajęcia (może się zdarzyć i odwrotnie ?). Co się dzieje dalej?
On jest na jednych zajęciach i znika ☹
Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze w jodze jednak więcej pracujemy nad elastycznością – tutaj panie są zazwyczaj górą. Mężczyźni nie mogą być przecież gorsi od pań/żon.
Po drugie ćwiczenia są dosyć statyczne i facetów to nudzi. Wolą się aktywnie poruszać.
Po trzecie akcentujemy, że na jodze nie ma rywalizacji, zmagamy się z samym sobą. Ni z osobami obok na macie. I facetów to nie kręci.